Będąc pod wpływem przeróżnych nacisków słownych oraz pisemnych, postanowiłam jednakowoż wkleić te lwowskie drzwi każde jedne z osobna, cobyście je sobie podziwiać do woli mogli.
Dla porządku zaznaczam tylko, że one wszystkie to po prostu zwyczajne drzwi do zwyczajnych kamienic na zwyczajnej lwowskiej ulicy.
Zwyczajne, a jednak niezwykłe...
Drzwi do kamienicy w której mieszkam, też są takie "zwyczajnie" i w mojej okolicy jest takich więcej, ale ja mieszkam na Przedmieściu Oławskim, jednej z większych secesyjnych enklaw .
OdpowiedzUsuńTe pokazywane przez Ciebie zdecydowanie są jednak nadzwyczajne :))
To w pięknym miejscu mieszkasz... A ja bym chciała mieszkać we Lwowie.
UsuńNiestety wszystko to strasznie zapuszczone jest, większość nie remontowane od wojny, tej II Światowej. Nie znam w ogóle wschodu Polski i nigdy nie byłam za tamtą granica. Ale z oglądania obrazków sądzę że Lwów by mi się podobał, ale czy chciałabym tam mieszkać, raczej nie, tamte realia mnie odstraszają.
UsuńToż ja nie o realiach mówię, tylko o marzeniach... Chciałabym mieszkać w TAMTYM Lwowie...
UsuńDrzwi są niezwyczajne ale zwróćcie uwagę na ulice które im przypisano.
OdpowiedzUsuńStefana Bandery i Tarasa Czuprynki.
Ulica Bandery to ulica Leona Sapiehy, a Czuprynki nazywała się ulicą Andrzej Potockiego. I ja myślę, że tego się możemy trzymać :)
UsuńNiby zwyczajne a jednak tajemnicze... Pomyślałam o ludziach, którzy kiedyś za nimi mieszkali...
OdpowiedzUsuńBędąc, czy nawet tylko myśląc i Lwowie, nie sposób nie myśleć o ludziach, którzy tam kiedyś mieszkali. Smutne to myśli. Cały ten lwowski, pełen życia świat przepadł na zawsze. Dobrze że są książki i stare fotografie.
UsuńSą piękne. Kamienice klimatem przypominają mi trochę Bydgoszcz, tylko ta cyrylica i te nazwiska. Zaintrygowała mnie ta żółta rura, która zawsze wychodzi obok drzwi. Jest bardzo "ozdobna" i trudno jej nie zauważyć. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńHehe, myślałam nad rurą swego czasu i wymyśliłam gaz. Taka nowoczesna i radosna forma dostawiennictwa gazowego :)
OdpowiedzUsuń