Ciekawa jestem, czy przechowujesz pamiątki. Pewnie tak, tak jak ja. Znamy się od tylu lat, wychowałyśmy się razem, jesteśmy w gruncie rzeczy bardzo podobne. No i myślę, że wiele osób z naszego pokolenia ma do pamiątek duży sentyment.
A ci młodsi ? Sama nie wiem. Mam wrażenie, że często wolą mieć wokół siebie czystą, pustą przestrzeń, wolną od szpargałów i niepotrzebnych przedmiotów. Mój najstarszy Synek hołduje zasadzie "odgracania", podrzucił mi nawet stronkę unclutterer.com, co bym się w tej materii wyedukowała. Hmm, no nawet fajna idea, super pomysł na oczyszczenie przestrzeni życiowej, ale, po zastanowieniu, jednak nie dla mnie.
Można by o tym długo mówić, ale ja dziś tylko o pamiątkach chciałam. Mam ich sporo. Takie najstarsze mieszkają sobie w pudle na strychu. Zaglądam do nich rzadko, ale wiem, że tam są i dobrze mi z tym.
Ale kilka z nich mieszka razem ze mną, w moim pokoju i lubię czasem zatrzymać na nich wzrok i na moment zaczepić myślą związane z nimi wspomnienia.
Mam szklaną kulę pełną muszelek, które sama zbierałam na tropikalnej plaży młodym dziewczęciem będąc,
mam też buteleczkę z suchymi roślinkami, prezent od egzotycznej przyjaciółki.
Mam też kilka przedmiotów o wiele dla mnie cenniejszych, związanych z moim i nie tylko moim dzieciństwem
Taki niepozorny kawałek brzozowego kijka, z którego mój Tata wyrzeźbił dla mnie "totem", sto lat temu, na wspaniałych wakacjach nad jeziorem Borowe. Miałam wtedy kilka lat. Byłam nim zachwycona. Mam go do dziś, przeleżał gdzieś wśród innych skarbów, niedawno go znalazłam. Taty już ze mną nie ma. Ale mam Jego ślad.
Różaniec od Pierwszej Komunii, cóż, każdy taki ma. Ja mój dostałam od mojej Babuni, której od lat już nie ma z nami. Mam jeszcze kilka drobiazgów które do Niej należały, ale do tego różańca czuję jakiś specjalny sentyment.
Bardzo niepozorne, blaszane pudełko. Mój Tato przechowywał w nim różne dziwne szpargały (nazywał je znajdami). Jeszcze jako dziecko widywałam je wśród jego "skarbów", wiem że nie było dla niego takim sobie ot zwykłym pudełkiem. Widzisz te napisy? On z kolei, jako dziecko, spędził z Mamą i braćmi jakiś czas na tzw robotach w Niemczech, podczas II wojny. I tam, po zakończeniu wojny, spotkał żołnierzy armii amerykańskiej. Nieraz mi o tym opowiadał. To właśnie jego pamiątka z tamtych czasów.
Ja nic w nim nie przechowuję. Tylko wspomnienia...
A ostatnia pamiątka, którą tu pokaże, to już nie moje dzieciństwo. Są to pierwsze butki mojego najstarszego, bardzo dorosłego już dziś Synka :)
Właściwie nie miałam zamiaru ich zachowywać, ot tak, znalazły się gdzieś po latach w jakimś pudle z dziecinnymi ciuszkami. I przypomniałam sobie moment, kiedy próbowałam mu je po raz pierwszy założyć. Nie było to łatwe zadanie :)))
No i tak zostały. Kto wie, może kiedyś dla niego będą taką ukochaną pamiątką, pomimo tendencji do "unclutterowania" przestrzeni życiowej wokół siebie ...
Ciekawa jestem czy przechowujecie pamiątki ?