Znamy się od... lepiej nie mówić :)
Osiem lat spędziłyśmy w jednej ławce, gadając bez przerwy. Za to nas rozsadzano, a wtedy pisałyśmy do siebie listy, bo przecież musiałyśmy być ze sobą w kontakcie, to chyba zrozumiałe!
I tak jest do dzisiaj. Nie mieszkamy blisko siebie, ale kontakt musi być! Na szczęście ktoś wymyślił Internet...
Maile, gg, dużo zdjęć...
i tak powstał pomysł założenia tego bloga.


Drogi Gościu, miło że do nas zaglądasz. Ucieszymy się bardzo, jeśli zostawisz tu parę słów komentarza :)

czwartek, 24 listopada 2016

O Magdzie Umer i Kalinowym Sercu

Wczorajszy koncert był naprawdę niezwykły. Już sam fakt, że wybrałyśmy się na niego razem, po wieloletniej przerwie - to pierwsze niezwykłe przeżycie.

Miejsce gdzie zorganizowano koncert też jest niezwykłe. Mała kawiarenko - galeria, położona tuż obok domu, w którym mieszkała Kalina Jędrusik, na warszawskim Żoliborzu. Czy mogła się nazywać inaczej? Kalinowe Serce - właśnie tak się nazywa... Piękna nazwa i piękne miejsce. Taki nastrojowy kącik, pełen stylowych mebli, bibelotów i obrazów. Po prostu miejsce z Duszą. 


Foto: Internet

Foto: Internet

No i ten niezwykły koncert...

Takiego koncertu właśnie mi było trzeba na moją nieco skołataną ostatnio duszyczkę.

Magda Umer - nic tu w sumie dodawać nie trzeba. Magda Umer i Bogdan Hołownia, towarzyszący jej swą mistrzowską grą na pianinie. 

I piosenki - wcale nie nowe. A właściwie takie trochę nowe, bo nigdy ich przedtem nie śpiewała, ale jednak stare, a niektóre nawet stareńkie. Najstarsza prawie sto lat ma. Słucham ich sobie teraz i odtwarzam w myślach nastrój wczorajszego wieczoru. Kameralny, pełen ciepła, poezji i zadumy.

Magda Umer, którą znam od lat, "od wieków" - chciałoby się powiedzieć. Jej głos, jej piosenki których słucham przez całe swoje życie. Koncert jesienny, O niebieskim pachnącym groszku, czy Już szumią kasztany - te piosenki znam na pamięć, to melodie mojej muzycznej młodości, A póżniej następne płyty, następne jej odkrywanie. I ten wczorajszy koncert...

I zawsze to ta sama Magda. Ten sam głos, czysty, spokojny, pełen ciepła. Jestem pod ogromnym wrażeniem tego, że śpiewa tak  samo pięknie i lekko jak dawniej. W jej interpretacji dawne piosenki nabierają drugiego (i trzeciego, i czwartego) życia. 

Ja też bardzo się cieszę, że mnie wyciągnęłaś, bo nie będę ukrywać, że oporna jestem.

Już nie pamiętam, kiedy byłyśmy tylko we dwie na koncercie, ale wiem, że chcę to kontynuować.

Chociaż mało brakowało, aby to nasze wyjście nie doszło do skutku. Jak nie urok to... pies zje nie to, co powinien. Ale na szczęście parafina zadziałała i Milka zdrowa.

Dla mnie wyprawa była sentymentalna, od lat nie zapuszczałam się w tamte rejony, kiedyś bywałam  często. Zwłaszcza, jak mieszkali tam moi Dziadkowie.

Przyszłam wcześniej. Przed wejściem zgromadziła się grupka oczekujących. Jak za dawnych czasów pod sklepem mięsnym. Bo wcześniej tam był właśnie taki sklep. Taka metamorfoza to kolejny miły akcent tego wieczoru dla nas, roślinożerców :)

A ten sklep z tkaninami, obok, obłędnie zaopatrzony. Koniecznie musimy w nim pobuszować, a potem pójdziemy na coś dobrego i tuczącego do Kalinowego Serca. Popatrzę sobie z przyjemnością na ten piękny mebelek pełniący funkcję baru. Oby tylko mieli mleko sojowe. ;)

- To taka mała wycieczka osobista pod moim adresem, ok, rozumiem. Ale nawet jak nie będzie sojowego, to chętnie wypiję tam czarną kawkę :)

W kolejce było także miło, ucięłam sobie pogawędkę z jedną sympatyczną panią, myślę, że pasowałaby do Kurnika :). Ogólnie panowała fajna atmosfera, jakbym się cofnęła wiele lat wstecz.

A w środku także niespodzianka. Na ścianach, wystawa obrazów znajomej z dawnych czasów.
Normalnie,  podróż do przeszłości. :)

Jaka klasa koncertu, taka publiczność, nie powinnam się dziwić. No i gościem był także pies. Nie widziałam go, ale sądząc po wielkości miseczki z wodą, stojącej koło pianina, nie był zbyt pokaźny. Rozczuliła mnie ta troska o czworonożnego słuchacza.

Bardzo mi się podobało. Było miło, ciepło i swojsko, jak na spotkaniu u dobrych znajomych.

Pani Magda nadal pełna młodzieńczego uroku, o subtelnym poczuciu humoru.








Pani Magda podpisała nam swoją najnowszą płytę. Miałyśmy możliwość posłuchania pięknej muzyki, zamienienia kilku słów i otrzymania autografów od obojga artystów i pomyślałyśmy, że możemy też sprawić komuś przyjemność i mamy jedna płytę z autografami do rozlosowania.






No to ogłośmy rozdawajkę! 






Chętnych do zabawy, prosimy o pozostawienie komentarza, a blogowiczów, dodatkowo o wklejenie naszego banerka na swoich blogach.

Za dwa tygodnie wylosujemy osobę, do której  powędruje płyta z autografami.

56 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Rucianko, nie wiedzialam, ze prowadzisz bloga.
      Magde Umer uwielbiam. Dla mnie jest ikona, ten jej spokoj, delikatnosc, elegancja, a przede wszystkim glos. Jest wyjatkowa i niepowtarzalna.
      Szczerze zazdroszcze Wam tego, ze moglyscie ja uslyszec i zobaczyc.

      Pozdrawiam:)

      Usuń
    2. Czasami prowadzimy. ;) Wspólnie z Annavilmą.
      Magda Umer jet osobą pełna uroku, zawsze ją bardzo lubiłam, a teraz jakby jeszcze bardziej. :)

      Usuń
    3. Juz wszystko wiem:) Skojarzylam, ze to Ania weganka ktora prowadzi bardzo ciekawy blog o zdrowym i smacznym jedzonku.

      Usuń
    4. Będzie Ani bardzo miło, ja też uważam, ze jest bardzo ciekawy, tylko jeszcze mało osób o nim wie.

      Usuń
    5. No pewnie, że mi bardzo miło, zwłaszcza, że ma powątpiewająca natura często mi podpowiada, że sobie piszę a muzom i do niczego on nikomu niepotrzebny. Zaglądaj tam, zaglądaj, będzie mi bardzo miło!

      Usuń
    6. Aniu, zagladam z wielka przyjemnoscia. Pisz, i dziel sie z nami swoimi odkryciami kulinarnymi.
      Gotowanie wbrew pozorm to wielka sztuka.

      Usuń
  2. Kurczę, to jest przewaga życia w wielkim mieście nad życiem na gumnie. Ot co.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też się opuściłam w imprezowaniu, ale Annavilma nieustępliwa. ;)
      No i nareszcie tylko we dwie.

      Usuń
    2. Fajnie jest miec taka przyjaciolke!

      Usuń
    3. Bardzo fajnie. Jestem szczęściarą.

      Usuń
    4. Obieśmy szczęściary, bo czasem naprawdę nie mam pojęcia co bym ja zrobiła bez tej Rucianki, słowo!

      Usuń
  3. Nie wiem gdzie ten banerek i w ogóle nie umiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Banerek to ten ostatni na dole, mały, ja tez nie bardzo wiem, ta co wie, poszła już spać.

      Usuń
    2. Napisawszy instrukcję na dole i proszę się nią posiłkować, czy jakoś tak. (Śniadanie właśnie jem, to mi się skojarzyło)

      Usuń
  4. No to ja sie zapisuje do rozdawajki. jasne, ze nie wygram (to nie kokieteria, hrehrehrhe, jestem do tego przyzwyczajona i sie nie przejmuje, bo szkoda na to zycia!), ale Umer to moja mlodosc wieki temu. Nawet pamietam okazje, jak jej sluchalam.

    ale fajne wyjscie mialyscie Anie!! Najgorzej to sie chyba po prostu zdecydowac i wydostac z domu...a ten sklep obok to i mnie kusi....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak. Najgorzej wyleźć z domu. Wszystko wydaje się za górami, za lasami, jak się mieszka na zadupniewie. No i czterdzieści kilometrów od siebie.

      Usuń
    2. a wyobrazasz sobie te odleglosc do przebycia 30 lat temu. toz to butelke z limoniada badz herbata z cytryna i jajca utwardzone na podroz rychtowac by trzeba...

      Usuń
    3. Bez jaj. Tylko bez jaj, proszę ;)

      Usuń
    4. no te 30 lat temu to b ys je pozerala, no co Ty!!

      Usuń
    5. No 30 lat temu, faktycznie, to ona nawet były naprawdę od szczęśliwych kur...

      Usuń
  5. Nie wiem czy Wiesz, ze M.Umer prowadzila wspanialy blog z J. Poniedzielskim.
    Ktorego zapiski sa wydane w formie ksiazki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oni mają podobne poczucie humoru. Bardzo takie lubię. Książkę chętnie przeczytam.

      Usuń
    2. Andrzejem Poniedzielskim

      Usuń
    3. Magda Umer i Andrzej Poniedzielski - oficjalny blog - bloog.pl
      To jest adres na ich blog.

      Usuń
    4. Kiedyś podczytywałam tego ich bloga. Taki sam ciepły i poetycki jak i oni oboje. :)

      Usuń
  6. No to ja czecia czy tam czwarta. Wazne, ze w ogole dotarlam, co nie?
    Duze miasto tak, ale nawet z gumna mozna dotrzec na jakis koncert, jak czlowiek zepnie poslady. A co ja mam powiedziec? Jeszcze czasem przyjado jakies polskie spiewali do wiekszych miast, a na moja prowincje to juz nikt. :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. moze jakies discko polo na zywo dojedzie - w koncu jak prowincja to prowincja...

      Usuń
    2. Pantero, a jaką muzykę lubisz?

      Usuń
    3. A rozna, przerozna, a tak najbardziej (az wstyd przyznac) te amerykanska z lat 40-tych i 50-tych.

      Usuń
    4. E tam wstyd, kawal dobrej muzy:)

      Usuń
  7. O jak miło, człowiek oko otworzy o świcie (wolne dziś mam, dlatego ten świt tak późno), a tu tyyyle komentów na blogu :)
    OTO INSTRUKCJA do bannerka, dla tych co mają bloga - prawym klawiszem na obrazek (ten ostatni co o rozdawajce mówi) - zapisz obraz jako - zapisać u siebie gdzieś tam (tylko pamiętać gdzie!) - a potem wkleic do siebie na bloga i podać linka do nas. Kto umie fotkę podlinkować to super a kto nie umie, to pod spodem linkę bardzo prosimy, żeby ludzie wiedzieli jak do nas trafić. Ot i co.

    OdpowiedzUsuń
  8. Też udało mi się trafić do Was moje imienniczki. Magdę Umer również lubię i myślę, że ludziska z naszych lat cenią jej ciepły głos i spokój płynący z jej piosenek.
    Pozdrawiam.
    Ania Bezowa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bezowa, jak miło, że jesteś. :)

      Usuń
    2. Gdybym nie miała fb, to pewnikim bym nie trafiła, bo ja niekumata.
      Bezowa

      Usuń
    3. To fajnie, że masz. :)
      Lepiej późno niż wcale, zapraszamy.

      Usuń
  9. Mimo, ze na wsi, i daleko od Polski, jakos udaje sie nam dotzrec, a to na koncert, a to na poezji czytanie. Jakis kompas wewnetrzny pokazuje nam droge. W ktora strone pojsc:)
    Magde Umer, bardzo, bardzo lubie, od lat. Mialam okazje jej podziekowac za wszystkie wzruszenia. Spotkalam ja na cmentarzu warszawskim, gdy kwestowala.
    Zapisuje sie na rozdawajke. Bannerek zaraz umieszcze. A Kalinowe Srce zapisuje wpamieci-by zajrzec, gdy bede w Warszawie:)

    Pozdrawiam goraco, Kasia Alzacka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto śledzić na fb, co tam się dzieje. Widzę, że kurzy gust i w tej dziedzinie jest podobny.

      Usuń
    2. Bośmy wszystkie na niej chowane :)

      Usuń
    3. Ach i chcialam jeszcze dodac...jakze podobna pani Magda na tym zdjeciu do Agnieszki Osieckiej...:)

      Ta sama dusza:)

      Usuń
    4. Ja też to podobieństwo zauważyłam. Agnieszka Osiecka miała bardzo ładną twarz.

      Usuń
    5. To ciekawe, że o tym samym myślałam ...

      Usuń
  10. Dziewczyny blogowe, czy możemy Was prosić o wstawienie naszego banerka?
    Panterze bardzo dziękujemy, bo zrobiła to pierwsza.

    OdpowiedzUsuń
  11. To chyba nie może być przypadek, że tu trafiłam:) Magdę Umer uwielbiam odkąd sięgam pamięcią. Z wielką przyjemnością zapisuję się na rozdawajkę. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to na pewno nie jest przypadek :) Pozdrawiamy!

      Usuń
    2. Podobno nie ma przypadków. Cieszymy się, że trafiłaś do nas. :)

      Usuń
  12. Nic to, że ostatnia. Zajrzałam,poczytałam i zostanę. Z uśmiechem na twarzy, z zamyśleniem i lekką zazdrością ( bez zawiści ), że tak też bywa... z życiem, przyjaźnią:). Cudnie, miło i ciepło. Przepisy też poczytałam, może z któregoś skorzystam:).
    Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, jak miło :) Zapraszamy, fajnie że jesteś.

      Usuń
    2. Rozgość się i zostań z nami na dłużej. Zapraszamy.

      Usuń
  13. Pierwszaaaaaa! No, moze pierwszy raz tutaj. :DDD
    Tez lubie Magde Ummer. Lubilam. Teraz sama nie wiem, czy aby juz nie zapomnialam :///
    Pozdrawiam - Echo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest okazja, żeby sobie przypomnieć :) Witaj u nas i zapraszamy częściej!

      Usuń
    2. Cześć Echo, fajnie, że do nas trafiłaś.
      Kłak nieczynny, w Kurniku rzadko Cię widać.

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...