Zwiedzając Lwów nie sposób pominąć
Cmentarz Łyczakowski.
To piękny, stary cmentarz, położony na porośniętych drzewami
wzgórzach.
Wiele tu przepięknych grobowców i wiele polskich, znajomych nazwisk.
Każdy z tych grobów kryje czyjeś
życie i czyjąś historię. Niektóre bardzo intrygujące...
Ciekawe jaka była
historia Panny Franciszki i czemu nie zapisano na pomniku jej nazwiska. Pewnie już się nie dowiemy...
Na najwyższym wzgórzu cmentarza umieszczono groby weteranów Powstania Styczniowego:
W innej części cmentarza są groby powstańców z
1830 r.
Wiele grobów jest bardzo zniszczonych
Ale na szczęście widać też odnowione i zadbane.
Zwiedzając cmentarz Łyczakowski myśleliśmy
o innym starym polskim cmentarzu, który odwiedziliśmy równo pięć lat temu: o wileńskiej
Rossie. Tamten też jest niezwykle piękny i równie dużo tam wspaniałych grobowców, ale są o wiele
bardziej zniszczone, zarośnięte i zaniedbane. Tu jednak widać ślad troski o
stare pomniki, choć wiele z nich ząb czasu nadgryzł porządnie. Rossa bez
większego wsparcia ze strony Polski niedługo po prostu przestanie istnieć. Ogromna to szkoda.
Dopiero pod koniec naszej wędrówki dotarliśmy do jej głównego celu, cmentarza Obrońców Lwowa zwanego Cmentarzem Lwowskich Orląt.
Niezwykłe to miejsce. Niezwykła i przejmująca jest też jego historia, i to zarówno ta sprzed niemal wieku, kiedy to lwowska młodzież stanęła do obrony swojego miasta przed agresorem, jak i ta najnowsza, niedawna historia zniszczenia polskiego miejsca pamięci oraz jego odbudowy dzięki wielu ludziom dobrej woli i wielkiego serca.
Mieliśmy niesamowite szczęście spotkać na Cmentarzu Orląt jedną z tych osób. To pan Krzysztof Rumiński, opiekun tego niezwykłego miejsca, zaangażowany w jego renowację i dbający o to by pamięć o pochowanych tu Polakach nie zaginęła.
Nie mogliśmy lepiej trafić. Pan Krzysztof opowiedział nam historię Cmentarza Orląt, jego zniszczenia przez radzieckie władze i jego odbudowy. Trudno dziś uwierzyć że w tym miejscu były same ruiny, jeździły po nim ciężarówki a w katakumbach działał zakład kamieniarski.
Dobrze, że na starych fotografiach jest ślad tamtych lat, tym bardziej możemy docenić ogrom prac które tu wykonano.
Pożyczam tu zdjęcie z ukraińskiego forum historycznego, gdzie znalazłam dużo materiałów o Cmentarzu Orląt i wiele ciekawych zdjęć. Zobaczcie jak miejsce to wyglądało w 1989 roku:
A to zdjęcie sprzed dewastacji...
Ta wspaniała kolumnada, Pomnik Chwały, nie wróciła już do stanu sprzed lat.
Poniżej widać pozostałości wielkich kolumn zniszczonych przez radzieckie czołgi
Tak to wygląda dziś:
Nie wróciły na Cmentarz Orląt dwa wspaniałe lwy pilnujące bramy, a wywiezione z niego w latach siedemdziesiątych. Na szczęście oba przetrwały, jeden na rogatkach Lwowa w lesie, a drugi gdzieś w samym mieście. Nie ma pozwolenia władz miasta na ich ponowne ustawienie na cmentarzu. A nam niestety nie udało się do nich wybrać. Jeszcze jedno miejsce do odwiedzenia w czasie następnej podróży :)
To chyba na dziś już wszystko, bo troszkę się rozgadałam, ale ostrzegam, że ciąg dalszy na pewno nastąpi ;)
Duzo nas na tym cmentarzu...
OdpowiedzUsuńTak, bardzo dużo. I robi to na człowieku ogromne wrażenie, że daleko od Polski, gdzieś "za granicą" tyle polskiej historii i pamięci zostało...
UsuńPiekny cmentarz...a Orleta, jak pisalam - wszystko bylo gesto zarosniete, przy tym luku mozna bylo stanac i tyle. Ale Wam sie udalo z tm panem opiekunem cmentarza!!
OdpowiedzUsuńNo tak, Ty byłaś tam w najtrudniejszym momencie, ale tym bardziej będziesz mogła porównać wspomnienia sprzed lat do stanu dzisiejszego, jak już się kiedyś znów wybierzesz ... :)
UsuńU nas dużo tych zarośniętych grobów.Już co niektórzy wyjechali i nie dbają o groby.
OdpowiedzUsuńMiłej niedzieli,pozdrawiam.
To prawda. I u nas często spotkać można, szczególnie na starych cmentarzach, takie zapomniane groby. A żal, bo to przecież pamięć i historia...
UsuńPozdrawiam Cię również :)
A tuż obok za murkiem, niskim murkiem, spoczywają polegli z drugiej strony frontu - ten murek dzieli ich na wieczność...
OdpowiedzUsuńA może spójrzmy na to inaczej: to, że leżą na jednym cmentarzu, oddzieleni tylko niskim murkiem, znaczy może że nie są sobie tak dalecy. W końcu to ich i nasza wspólna historia ...
Usuńwitam:)
OdpowiedzUsuńa wiesz, że w warszawskim grobie nieznanego żołnierza spoczywa ciało chłopaka pochowanego na cmentarzu obrońców lwowa, czyli orląt lwowskich, a potem sprowadzonego do polski?
pozdawiam.
Tak, historię bezimiennego żołnierza ze Lwowa opowiedział nam również pan Krzysztof Rumiński. Wcześniej o tym nie wiedzieliśmy. I ja pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny.
UsuńDzięki Aniu za te fotki i opis, nabieram coraz większej ochoty na wycieczkę do Lwowa.
OdpowiedzUsuńI to jest właśnie główny cel mojej o Lwowie pisaniny :) .
UsuńCzytając tekst i oglądając zdjęcia tak ciepło zrobiło mi się w okolicy serca...
OdpowiedzUsuńByłam na Ukrainie pięć lat temu, odwiedziłam również i Lwów i Cmentarz Łyczakowski. W piękny, słoneczny dzień wywarł na mnie niesamowite wrażenie, to ogromny, wielohektarowy pomnik Kultury Polskiej, pomnik Bohaterów Polski...
Pamiętam jeszcze to uczucie bycia w ważnym i tak jakby zaczarownym miejscu, drogi, dróżki, alejki.... piękne wspomnienie ...
Jak miło przeczytać, że czułaś to samo co my. Nasza cała podróż do Lwowa przesycona była uczuciami dumy z naszej i jego polskości i zadumy nad dziwnymi losami ludzi i ich miast oraz jeszcze dziwniejszymi meandrami historii...
Usuń